Jeszcze raz zdobyć mistrzostwo świata w kolarstwie ręcznym, sprawić, by filmowcy jeszcze bardziej pokochali Podkarpacie, wyhodować w ogródku tropikalną tykwę. Takie noworoczne plany wymieniają Marta Kraus, kierownik Podkarpackiej Komisji Filmowej, i Rafał Wilk, wielokrotny mistrz paraolimpijski, zdobywca pucharów świata, sportowiec, który nigdy się nie poddał. Jak dotrzymać danych sobie obietnic też wiedzą – sprawdza się zasada małych kroków i radość życia, z którą łatwiej znieść przeciwności.
– Sylwestra nie planuję z dużym wyprzedzeniem. Przed świętami jeszcze było zgrupowanie na Majorce. Potem wigilia w domu, z rodziną, a mam już 5-letnią wnuczkę i 3-letniego wnuka. Jestem dziadkiem, który dobrze się trzyma i szampanem powita Nowy Rok – mówi Rafał Wilk.
Nie ma wymówek
– Zawsze stawiam sobie jakieś cele, czynię noworoczne postanowienia. Są one najczęściej związane ze sportem i moją dyscypliną – jazdą na rowerze. Mam więc w planach przygotowanie się i walkę o medale w mistrzostwach świata, które po raz pierwszy organizowane są w formie igrzysk, obejmujących wszystkie konkurencje, jakie są w kolarstwie, a odbędą się na początku sierpnia 2023 roku. Kolejny cel to puchary świata i kwalifikacja na igrzyska w 2024 roku w Paryżu.
Kiedy stawiam sobie cele, chcę w nich wytrwać. Wiadomo, że wiąże się to z mnóstwem wyrzeczeń. Ale też jest mi łatwiej stawiać sobie kolejne, kiedy wykonana została praca w poprzednich latach. Do wyrzeczeń jestem przyzwyczajony i na nie zdecydowany – postanawiam, że tak ma być, i jest. W Nowy Rok obiecać można sobie wszystko, ale potem w postanowieniach trzeba być wytrwałym. Co z tego, że obiecałbym sobie zostać mistrzem świata, gdybym zaraz następnego dnia doszedł do wniosku, że dziś mi się nie chce iść na trening, jutro jest zła pogoda, a pojutrze ubiór niewygodny. Wymówka zawsze się znajdzie. Kiedy jest śnieg, mam żmudne treningi na trenażerze. I robię je, bo wiem, że chociaż ja ich nie zrobią, zrobią je na pewno moi rywale i ich szanse będą większe. Wszystko jest w głowie i można tam poukładać myśli tak, by w postanowieniach wytrwać.
Pomaga radość życia. Trzeba ją mieć w sobie. Ja zawsze się cieszę, kiedy się obudzę rano, myślę, co mam robić, mam jakiś plan na życie. Trzeba go mieć, a nie tylko przestawiać kanały w telewizji. Warto zatem postawić sobie konkretny cel, bo to początek mobilizacji. A potem trzeba uparcie do niego dążyć, mimo wielu przeciwności.
Jeszcze więcej filmów i sukcesów w ogrodzie
Marta Kraus, jak przystało na szefową Podkarpackiej Komisji Filmowej, zawodowe plany ma związane z magią małego i dużego ekranu i udziałem w tej magii Podkarpacia.
Marta Kraus. Fot. Tadeusz Poźniak
– Nakreśliłam już z zespołem plany na przyszły rok. Chcemy głębszego poznania Podkarpacia przez polską branżę filmowa. Spora część środowiska już ma wiedzę o filmowym potencjalne regionu – to między innymi najlepsi reżyserzy, producenci, ale będziemy dążyć do poszerzenia tego kręgu. Dotrzemy do większej liczby kierowników i skautów lokalizacji, scenografów, którzy wyszukują lokacje i plenery do filmów. Będziemy dla nich organizować wyjazdy studyjne. Wśród zaproszonych będą na pewno twórcy seriali na platformy streamingowe, bo to także produkcje, w których Podkarpacie świetnie mogłoby się promować, co było ważnym celem utworzenia Podkarpackiej Komisji Filmowej. Udaje się go realizować, dlatego w przyszłym roku będziemy dysponować większym budżetem w Podkarpackim Regionalnym Funduszu Filmowym oraz na produkcje Podkarpackiej Kroniki Filmowej, w ramach której dofinansowaliśmy już 50 filmów dokumentalnych dotyczących regionu. To świadczy o tym, że samorząd podkarpacki docenia promocyjną i kulturotwórczą rolę komisji – podkreśla Marta Kraus.
– W 2023 roku odbędzie się kilka premier realizowanych na Podkarpaciu. To dzieła, które zostaną pokazane m.in. na międzynarodowych festiwalach filmowych, co nas ogromnie cieszy. Więcej szczegółów, o jakie tytuły chodzi, będę mogła zdradzić już niedługo.
Nie jest natomiast tajemnicą, gdzie powstanie ciąg dalszy Podkarpackiego Szlaku Filmowego. Po Jaśliskach, Przemyślu i Bieszczadach przyszedł czas na Jarosław. Otwarcie szlaku odbędzie się tu 4-6 sierpnia 2023 roku. Jedna z postaci, która chcemy wtedy przypomnieć, jest Sam Spiegiel – producent filmowy, którego sukcesy w Hollywood są porównywalne z osiągnięciami Freda Zinnemanna z Rzeszowa. Spiegiel był producentem takich filmowych przebojów jak: „Most na rzece Kwai” czy „Lawrence z Arabii”.
Czy szefowa Podkarpackiej Komisji Filmowej w nowym roku prywatnie również stawia stawia sobie filmowe cele?
– Absolutnie nie. Moje hobby to uprawa egzotycznych warzyw. Nasiona zdobywam m.in. podczas podróży, które są moją drugą pasją. W 2023 roku posadzę zatem jadalne tykwy, popularne w Indiach, i mam nadzieję na plon. W ostatnim sezonie udało mi się wyhodować dwa podobne okazy – zdradza Marta Kraus, która uważa, że w realizacji postanowień najlepiej sprawdza się strategia małych kroków. Stawia więc sobie małe, osiągalne cele. Dobrze wie, że to także wiedzie do spełnienia wielkich marzeń.